Małgorzata Rożniatowska
Spuścizna po cudownych latach osiemdziesiątych: najbardziej kiczowatej epoce w modzie. Trzydzieści lat temu wybór kosmetyków kolorowych w polskich sklepach był mały. W osławionych „Peweksach” od czasu do czasu dostać można było w horrendalnych cenach pojedyncze sztuki cieni i kredek do oczu. Królowały wówczas wszelkie odcienie błękitu, które panie w tamtych czasach hojnie aplikowały na powieki. Brunetki i blondynki straszyły lazurowymi powiekami, gdzie kolor nałożony był, aż pod linię brwi.
Makijażyści przyznają, że odcienie niebieskie są „trudne”: potrzeba opalonej cery bez skazy, aby osiągnąć efekt, który nie będzie trącił kiczem.