Ospa, a może nie tylko?
Przez kilka dni rodzice trzyletniego, przechodzącego ospę Jasia z Warszawy, konsultowali jego chorobę i pogarszający się z dnia na dzień stan zdrowia z kilkunastoma lekarzami. Chłopiec zachorował tuż przed Bożym Narodzeniem. W święta Jaś zaczął się skarżyć na ból nogi. Lekarze orzekli, że jest to zapalenie stawu biodrowego, będące powikłaniem po ospie, które trzeba wyleżeć w łóżku. Jednak wraz z upływem godzin chłopiec nie tylko nie czuł się lepiej, ale jego stan się pogarszał, a temperatura sięgnęła 40,2 stopni. Pogotowie odmówiło przyjazdu, a wezwany na wizytę domową lekarz nakrzyczał na rodziców, że zawracają mu głowę zwykłą ospą i kazał w dalszym ciągu brać leki na obniżenie temperatury. To wciąż nie pomagało.
POLECAMY: *ABSURDALNE PRZEPISY CHRONIĄ ZDROWIE?*