Charles Worth - krawiec / marketingowiec
Choć Charles Worth niemal w każdym modowym opracowaniu nazywany jest ojcem haute couture, w rzeczywistości był pierwszym ojcem, ale nie pierwszą matką. Kilka dekad wcześniej pierwsze kroki w tym temacie wykonała Rose Bertin. Niezależnie od tego, to on wyniósł modę do rangi sztuki, zbijając na tym fortunę, której dzisiaj pozazdrościć mógłby jemu sam Karl Lagerfeld. Choć początki, jak to w życiu bywa (a może w bajkach?), wcale nie były łatwe.
Charles Worth urodził się 13 października 1825 roku w angielskim Lincolnshire Bourne. Ojciec adwokat żył rozwiąźle i szybko przehulał rodzinny majątek, zostawiając żonę i pięcioro dzieci bez groszka przy duszy. Charles Worth – podobnie jak jego rodzeństwo – szybko musiał wziąć sprawy w swoje ręce. W wieku 11 lat poszedł do pierwszej pracy, by rok później przenieść się do Londynu. Czekała tam na niego posada pomocnika w domu towarowym Swan & Edgar.
To tutaj nauczył się pracy z delikatnymi tkaninami i poznał wyraziste gusty zamożnych klientów. Lekcję tę zapamiętał na całe życie. Podobnie, jak wizyty w pobliskiej National Gallery, gdzie godzinami studiował sztukę dawnych mistrzów. To tu wreszcie zaczął marzyć o wielkim Paryżu, w którym właśnie rozpoczynała się nowa epoka, czas II Cesarstwa Francuskiego.
W 1846 roku, nie znając słowa po francusku i z pięcioma funtami w kieszeni, przyjechał do Paryża. Momentem przełomowym w jego paryskiej tułaczce była posada w prestiżowym Gagelin, zajmującym się sprzedażą luksusowych tkanin. Poznał tu Marie Vernet, swoją przyszłą żonę i zaczął szyć pierwsze jedwabne szale, które stały się hitem wśród klientek sklepu. Szybko awansował na stanowisko starszego sprzedawcy, stając się pupilkiem paryskiej klienteli. Nie ukrywał nigdy, że w jego karierze pomogła mu ukochana Marie. To ona jako pierwsza nosiła ubrania szyte przez angielskiego krawca, a że wyglądała w nich pięknie, klientek nie brakowało! Tak Charles Worth wynalazł modelkę – pierwszy „żywy manekin” oraz pierwszą modową strategię marketingową, która funkcjonuje do dziś:
1. Zaprojektowanie sukni
2. Noszenie sukni przez piękną, znaną kobietę, która rozpowszechnia jej wizerunek
3. Suknia staje się na tyle pożądana, że projektant uruchamia jej produkcję
Mistrz autopromocji stosował jeszcze kilka innych sztuczek, m.in. technikę „save the best”, przekonując swoje klientki, że ma najlepszą, najciekawszą ofertę, zachomikowaną tylko dla nich!