Danuta Szaflarska
"Największy głód panował w powstaniu i tuż po. Zdarzyło się, że znalazłam na ulicy ogryzek, podnosiłam go, umyłam i zjadłam. Wie pani, różne świństwa się jadło z głodu. Na przykład w czasie powstania chłopcy zdobyli wytłoczyny z maku, takie odpadki, które daje się świniom. I to było wspaniałe jedzenie.
Moja córka Marysia, która urodziła się rok przed wybuchem powstania, też głodowała. W ciągu trzech miesięcy zjadła tylko jedno jajko" - opowiada Szaflarska, która uważa, że trudności mobilizują.