Piękna dojrzałość
Rzeczywiście, być może na pokazie znajdzie się wiele młodszych kobiet od niej, ale nie ma to już znaczenia. To Danuta Stenka gra pierwsze skrzypce. Jest dowodem na to, że dojrzałe kobiety nie chcą już chować się w domach, chodzić w podomkach i oglądać mydlanych oper. Chcą być aktywne, a przez to piękne!
- Przesuwa się granica tak zwanej dojrzałości – wyjaśnia Danuta Stenka. _- Przypominam sobie taką sytuację sprzed bodajże 20 lat, kiedy dostałam propozycję zagrania Rajewskiej w „Wiśniowym sadzie”. Moja bohaterka była kobietą, która po latach życia we Francji wraca do Rosji. W swojej kobiecości chyli się ku zachodowi. Byłam wtedy po 30-tce. Po pierwszym czytaniu sztuki pomyślałam, że coś jest nie tak. Poszłam do reżysera i zaczęłam mu tłumaczyć, że nie mogę tego zagrać. Jestem za młoda. Wytłumaczył mi, że Olga Kniper – żona Antoniego Czechowa – zagrała Raniewską mając 36 lat. Przekonał mnie i zagrałam, ale ostatecznie czułam, że miałam rację. Byłam za młoda, mimo że byłam w tym samym wieku, co przed laty Olga Kniper. Różnica była taka, że ona grała ją na początku XX wieku, a ja pod koniec. Olga Kniper grała kobietę, która schodzi ze sceny, a ja – mając wówczas tyle lat, co wtedy ona – czułam, że jestem jeszcze za młoda, że jestem na pełnym gazie. Granica kobiecej dojrzałości przesunęła się i wciąż się przesuwa – _podsumowuje.