Do orgazmu wystarcza nam... mózg
Uczona wpadła na trop punktu G, gdy uczyła kobiety w ciąży ćwiczeń mięśnia Kegla, polegających na zaciskaniu przez 8-10 sekund mięśni pochwy i odbytu, co ułatwia poród. U niektórych z nich po treningu mięsień był tak silny, że nie zdarzała się im przykra dolegliwość, jaką jest nie trzymanie moczu. Poza jedną tylko sytuacją - podczas orgazmu.
Pojawił się wtedy płyn, przypominający jedynie mocz, bo okazało się, że ma inny skład chemiczny. Dziś wiadomo, że u 10 proc. kobiet w trakcie orgazmu wydziela się od 9 do 900 ml śluzu z cewki moczowej. Nazwano go "kobiecym wytryskiem", bo kojarzy się męską ejakulacją.
Badania prof. Whipple wykazały, że może go wywołać stymulacja punktu G.
(PAP/ma)
POLECAMY: CZY TO JEST W ŁÓŻKU NORMALNE?