Michelle Williams
Aktorka z reguły zbiera same pochwały za doskonałe stylizacje przygotowywane wspólnie z Louis Vuitton. Marka, która od lat ubiera gwiazdę, doskonale zna jej styl i proporcje. Dlatego tym bardziej zaskakuje wybór kusej i nieco "pancernej" sukienki z błyszczącej sztywnej tafty. Zabudowany dekolt sprawiał, że góra wydawała się dość masywna, zaś króciutka spódnica zestawiona z ciężkimi botkami na obcasie, miała w zamyśle zapewne wyglądać na grunge z XXII wieku (w końcu motywem przewodnim imprezy była przyszłość i nowe technologie), sprawiała wrażenie pożyczonej od młodszej siostry.
Fryzura, nawiązująca do krótkiego boba Milli Jovovich w "Piątym elemencie" tylko pogarsza sytuację, bo głowa aktorki wydaje się nieproporcjonalnie duża w stosunku do tułowia. W efekcie mamy dość przeciętną stylizację, która wydaje się szalenie niewygodna - wystarczy spojrzeć na skrępowane pozy Williams na czerwonym dywanie. Szkoda.