Na dwa fronty
Historia Evy Peron niewiele różni się od tej Kopciuszka, zaserwowanej przez Disneya. Jej życie zaczyna się w argentyńskich slumsach. Matka, Juana Ibarguren, była kucharką. Męża nie miała, za to kilku kochanków. Jednym z nich był Juan Duarte, majętny farmer z Junin, jednej z prowincji Buenos Aires. Evita miała czworo rodzeństwa. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że Juan miał już jedną rodzinę i to równie liczną. Nie dawał rady finansowo. Nie był w stanie utrzymywać jednocześnie dwóch rodzin. Kiedy Evita była jeszcze mała, odszedł.
Juana i jej dzieci zostały na lodzie. Żeby jakoś żyć, pracowała razem z córkami u majętnych mieszkańców jako pomoc domowa. Matka dziewczyny wierzyła, że któregoś dnia córka poślubi bogatego kawalera i nie będą się już musieli przejmować brakiem pieniędzy. A Eva miała na życie swoje plany.
Marzyło się jej aktorstwo. Los chciał, że kiedy miała 15 lat, do miasteczka przyjechał Augustin Magaldi, gwiazda argentyńskiej sceny muzycznej. Rozmarzonej Evie wręczył pochopnie swoją wizytówkę z adresem jego mieszkania w stolicy. Niedługo później zapukała do jego drzwi. Powoli zaczęła spełniać swoje marzenie o aktorstwie. Początki wyglądały zupełnie zwyczajnie. Małe role w telenowelach za grosze, w szafie wisiała jedna sukienka, którą musiała na okrągło prać. Noce spędzała z kochankami, w ciągu dnia próbowała zaistnieć. Wreszcie się udało.