Trudne początki
Na początku łatwo nie było. Błaszczyk musiała zmagać się z dramatem rodzinnym, a jej współpracownicy posądzani byli o szarlatanerię. Ona przyznaje, że innego wyjścia nie miała.
- Zobaczyłam, jak to wyglądało: jest chore dziecko, a nie ma placówki, w której mogłoby dostać właściwą pomoc, jest zdrowe dziecko, które chce mieć normalne życie. I nie masz męża – właśnie straciłaś połowę życia. I to się dzieje prawie jednocześnie. Skupiając się na tym, co było, czy na tym „dlaczego”, nic bym nie zyskała, bo z tego nic nie wynika. Więc musiałam myśleć do przodu – mówi.