Stajesz się "ratowniczką"
Często jako córka alkoholika Ty sama chciałaś uratować tatę przez pijaństwem i potem w dorosłym życiu stajesz się „ratowniczką”. Ratujesz swoich partnerów, wyciągając ich ze szponów nałogów. Ponieważ nie udało Ci się uratować ojca, próbujesz ratować swojego partnera. I tak zawsze wybierasz trudnych mężczyzn i ciągle powtarzasz ten sam scenariusz. I tak jeden mężczyzna pił, drugi był pracoholikiem i miał czas tylko na pracę, a trzeci był hazardzistą.
W pułapkę „kochania za bardzo” możesz też wpadać, kiedy w dzieciństwie przeżyłaś rozwód rodziców i do tej pory jesteś przekonana, że prędzej czy później każdy mężczyzna odchodzi, a kobieta zostaje sama. Dlatego Ty zrobisz wszystko, by Twój partner nie odszedł. Chcesz udowodnić sobie i całemu światu, że od Ciebie mężczyzna nie odejdzie. Stajesz się więc uległa, pokorna, a Twoim celem staje się uszczęśliwianie swojego mężczyzny. Obrastasz go jak bluszcz i nie widzisz świata poza nim. Wierzysz, że kochać kogoś oznacza, że trzeba stać się częścią ukochanego tak mocno i głęboko, że nie masz prawa do swojego życia.
POLECAMY: * Rozstanie – i co dalej? *