Dorota Gardias
Zawsze uśmiechnięta pogodynka potrafi walczyć jak lwica o swoją prywatność. Zeszłej zimy wdała się w awanturę z paparazzo, który robił jej zdjęcia na ulicach Warszawy. Były przepychanki, utarczki słowne, zabieranie karty od aparatu i wzywanie policji. Gardias dodatkowo wezwała swoich telewizyjnych kolegów i z incydentu zrobiono globalne wydarzenie filmowane na żywo. Podczas składania zeznań Gardias podkreślała, że fotoreporter omal jej nie zabił. Paparazzo stwierdzał, że chciał odzyskać swoją własność. „Daliśmy się podejść, poniosły nas emocje, nerwy. Czuliśmy się zagrożeni. Stało się”, skomentowała zajście Gardias.