Justin Timberlake
Gwiazdor jest zwolennikiem miękkich narkotyków. Justin Timberlake zwierzył się "Playboyowi", że czasami musi się "wyłączyć". Zapala wówczas jointa. - Jedyne, co mi to daje, to fakt, że dzięki niej przestaję myśleć. Czasami mózg trzeba wyłączyć. Niektórzy ludzie są lepsi na haju. Czuję, że zbliżam się do takiego punktu w życiu, w którym wszystko kręci się w kółko. Jest dużo rzeczy, którymi można się cieszyć, więc mogę po prostu usiąść, zatrzymać się i nie spieszyć - wyjaśniał piosenkarz. W innej rozmowie Timberlake dodał: - Nigdy nie zostałem aresztowany, ale nie twierdzę, że kiedyś nie zostanę. Wziąłem już w życiu o wiele za dużo narkotyków.
(raf/mtr), kobieta.wp.pl