Beata Sadowska
Czasem nie trzeba nawet być w ciąży, żeby... stracić z jej powodu lukratywny kontrakt. Przekonała się o tym znana prezenterka telewizyjna. Kilka miesięcy temu duża międzynarodowa firma logistyczna, dla której Beata Sadowska miała prowadzić uroczysty wieczór, zerwała umowę z powodu "odmiennego stanu" dziennikarki (warto wspomnieć, że ciąża okazała się tylko plotką).
"W Stanach za taką argumentację byłby proces. U nas żałość, że żyjemy w średniowieczu. "W ciąży", znaczy gorsza? Nieatrakcyjna? Mniej sexy? Wystarczy spojrzeć na Małgorzatę Sochę czy Dorotę Gardias, żeby odpowiedzieć: bzdura" - napisała na swoim blogu Sadowska.