Chciałabym żyć jak najdłużej
Irena Santor - dama polskiej piosenki - obchodzi swoje 81. urodziny. Piosenkarka występuje na polskiej scenie muzycznej od ponad 50 lat. Wciąż czaruje swoim głosem. Mogliśmy ją również podziwiać na deskach teatru, w filmowych rolach czy programach telewizyjnych. Karierę rozpoczęła się w 1951 r., a jej sława wciąż nie gaśnie.
- Powtórzyłabym życie takim, jakie było - podkreśla w wywiadach. Zasłynęła nie tylko wspaniałym głosem, ale także wielką pogodą ducha. - Przeżywam życie, które na emeryturze stało się bardziej otwarte. Mam więcej czasu. Mogę się przyjrzeć życiu nie tylko z okien autobusu, jak to robiłam przed laty. Myśmy wtedy naprawdę ciężko pracowali.
15 lat temu zachorowała na raka. W wywiadzie dla magazynu "Viva" opowiedziała m.in. o walce z chorobą oraz o emocjach, które jej wtedy towarzyszyły. - Przeraziłam się nieludzko i powiedziałam: Pani doktor, jak trzeba coś obciąć, to wszystko, co pani tylko chce! Tylko żebym mogła żyć - wyjaśniała Santor na łamach "Vivy".
Rak piersi, którego pokonała pani Irena - był złośliwy. - To był malutki rak, ale bardzo złośliwy. Nie straciłam piersi. Przeszłam przez to bez chemii, brałam tylko naświetlania. Najgorsze jest czekanie na wyniki. To jest taka niemoc, jak w obozie koncentracyjnym, że się żyje, ale nie wiadomo, czy jeszcze jutro się wstanie. Irena Santor przyznała też, że chciałaby żyć tak długo, jak tylko się da. - Nad tym, co dzieje się w nas, nie można zapanować, niestety. Wiem, że trzeba umrzeć, ale chciałabym żyć jak najdłużej.
Królowa polskiej piosenki zaskakuje skromnością. W trudnych momentach pomagał jej życiowy partner Zbigniew Korpolewski. - Nie jesteśmy małżeństwem - zaznacza piosenkarka. - Małżeństwo często coś w ludziach zabija. Ci, którzy się kochają, powinni być wolni, i to się sprawdza w naszym związku. Zbyszek otoczył mnie wielką opieką. Czułą, spokojną, rzetelną. Żyjemy razem już od dwudziestu lat, jesteśmy w tym samym wieku i teraz opiekujemy się sobą nawzajem.