Nie jestem wrogiem jej syna
Zamieszkali na górze, mieli oddzielne wejście. Ania przez pierwsze miesiące najchętniej by nie schodziła na dół. Pamięta, jak pomagała jej nakrywać do stołu, a ona jej powiedziała, jak poukładać sztućce, co Ania doskonale wiedziała. Teściowa musiała jednak podkreślić, co sądzi o synowej. Przemilczała to. Ale wieczorami kłócili się z Tomkiem, mówiła, że nie zniesie tego poniżenia. Był między młotem a kowadłem. Ratowało ją to, że niemal do porodu chodziła na uczelnię, żeby nie stracić roku. Lody puściły, kiedy urodził się Antoś. Babcia zwariowała na punkcie swojego wnuka.
- Ona przekonała się, że ja nie jestem wrogiem jej syna. Zobaczyła, że kochamy się i jesteśmy zgodną parą. Wtedy myślałam, że jej wykrzyczę, że jest wredną, zazdrosną babą. Dziś cieszę się, że nasze stosunki się poukładały. Antoś ma oddanych dziadków. Nigdy się nie zaprzyjaźniłyśmy, nie latamy do siebie na ploteczki i po sklepach, ale mamy ciepłe relacje - mówi Ania. Dziś mieszkają oddzielnie, zaraz po studiach kupili własne mieszkanie przy pomocy obu rodzin. Ale w każdej chwili może poprosić teściową o zaopiekowanie się Antkiem. Nigdy nie wróciły do tematu początków ich relacji. Dziś Ania widzi, że opłacało się przetrwać ten najtrudniejszy czas.
POLECAMY: * Sposoby na... teściową *