Wojowniczka
„Boję się feministek, bo są po prostu nieobliczalne. Przewrażliwione istoty, które za całe zło świata obwiniają mężczyzn” - mówi Mariusz, 32 lata, pracownik dużej agencji reklamowej.
„Doszło już do takiej paranoi, że człowiek boi się cokolwiek powiedzieć, zażartować, by nie być posądzonym o męski szowinizm. A czy ktoś zwraca uwagę na kobiecą, agresywną odmianę szowinizmu?”- skarży się Mariusz.
Najwyraźniej Mariusz miał pecha spotkać na swej drodze przedstawicielkę walczącej ekstremy, która nienawidzi mężczyzn i dąży wyłącznie do ich zagłady. Taki stereotyp pokutuje zresztą w społeczeństwie od dawna, nie tylko wśród mężczyzn.
Tymczasem na świecie coraz większą popularność zyskuje tzw. „new feminism”. W czym tkwi różnica?
Nowe feministki są zbyt silne i godne, by marnować czas na walkę z mężczyznami. Zajmuje je raczej praca nad sobą, rozwojem, zdobywaniem pozycji. „Krocząc tą ścieżką, kobieta zwycięża używając także swojej kobiecości. Nie walczy tylko bronią mężczyzn, ale także łagodnością i inteligencją emocjonalną” - mówi Jacek Santorski.