Nie przejmują się krytyką
Półtora roku temu Jarosław Bieniuk został ciężko doświadczony przez życie. Jego partnerka, Anna Przybylska, odeszła po długiej chorobie. Piłkarz został bez ukochanej osoby, sam z trójką dzieci.
Bieniuk nie poddał się jednak rozpaczy. Pomimo żałoby funkcjonował normalnie, zajmował się dziećmi. Nie zamykał się też na ludzi. Półtora roku po śmierci Przybylskiej zbliżył się do przyjaciółki rodziny, Martyny Gliwińskiej.
Po tym, jak kobieta opublikowała na swoim Instagramie zdjęcie z Bieniukiem, internet zawrzał. Gliwińską i piłkarza zalała fala krytyki. Niektórzy najwyraźniej nie mogą przeżyć faktu, że ktoś inny może być szczęśliwy. Znalazło się wielu domorosłych „psychologów” i „specjalistów”, którzy stwierdzili, że Bieniuk powinien dłużej odczekać po śmierci żony... Tymczasem w obronie Martyny stanęła córka piłkarza. „Nie hejtuj, zyskaj przyjaciół” - napisała na portalu społecznościowym. Jak widać, ta młoda dziewczyna ma więcej dojrzałości od niejednego dorosłego „fachowca od związków”.
Na szczęście Gliwińska i Bieniuk nie przejmują się krytykami. Ostatnio pokazali się wspólnie na Pomorskim Rendez Vous Sunreef Yachts. Wyglądali na zadowolonych, jednak nie epatowali przesadnie swoim uczuciem. Po prostu cieszyli się swoim towarzystwem.
Miejmy nadzieję, że krytycy w końcu odpuszczą tej parze. Bo czy możemy zajrzeć do czyjegoś serca lub wyznaczyć limit prędkości na nawiązywanie relacji? Może po prostu żyjmy i pozwólmy żyć innym.