Joanna Liszowska, Marcin Mroczek
Jedni porównują ją do Violetty Villas ze względu na burzę blond włosów, inni widzą w niej polską Beyonce. Skłaniają ich do tego krągłości chętnie eksponowane przez Joannę Liszowską. Ona sama nie lubi, gdy określa się ją mianem seksbomby.
Trudno uwierzyć, że piosenkarka i aktorka cierpiała kiedyś z powodu dodatkowych kilogramów.
- Kilka lat temu miałam ogromne kompleksy.
W końcu pogodziłam się z tym, że nigdy nie będę filigranową kobietką - wyznała w wywiadzie dla "Vivy!".
Teraz pozbyła się kompleksów. - Nie mam problemu ze swoim ciałem. Po dwóch porodach nadal czuję się z nim dobrze. To zapewne przywilej kobiet, które nie były nigdy idealne. Jeśli kobieta przed porodem była szczuplutka, ćwiczyła i bardzo dbała o figurę, to może być dla niej trudniejsze. Jeśli jednak zawsze było się tą większą, pozostaje się nadal sobą. Dzisiaj czuję się nawet bardziej atrakcyjna - powiedziała na łamach "Vivy!".
Gwiazda zdradziła też, że przeszkadzało jej, gdy okrzyknięto ją mianem seksbomby.
- Wtedy zaczęło się też liczenie moich kilogramów, a ja uważam, że kochanego ciała nigdy za wiele - przyznała.
Liszowska wie, jak się ubrać, by podkreślić swoje atuty. Zobaczmy, jak się zmieniała.