Musiałam trzymać piersi, żeby nie "wyskoczyły"...
Zolwikadiaka przez zabawy weselne miała zepsute własne przyjęcie:
Mój mąż musiał przeciągnąć krawat świadka przez moją sukienkę zaczynając od dołu. Więc z dołem to problemu nie było - bo sukienkę do góry i już jest. Ale najgorsze było jak zaczął przeciągać ten krawat przez mój gorset. Ból wtedy poczułam niesamowity, bo wiadomo, gorset dopasowany do ciała, a tu ktoś do niego ręce wkłada z krawatem. Musiałam trzymać piersi, żeby nie "wyskoczyły" jak mi ten gorset zaczął rozciągać. Wszyscy mieli śmiechu co nie miara, a w nas pozostał ten dziwny niesmak - po prostu to było głupie. Albo też kazali mężowi zrobić striptiz na stole, do tego grała mu muzyka, niby też wszyscy się śmiali, jednak widziałam po mężu, że strasznie mu było wstyd. Po co takie zabawy wymyślają, ja nie wiem.