Calvin Klein - pan od płaszczy
Jednak każdy projektant mody wie, że w tej branży nie wystarczy mieć talent. Przydadzą się pieniądze, ale też odrobina szczęścia. Calvin Klein od samego początku miał go pod dostatkiem. Ten początek to spotkanie Donalda O’Briena, który był dyrektorem firmy Bonwit Teller, sąsiadującej ze studiem projektanta. Pewnego dnia dyrektor pomylił piętra i przypadkowo znalazł się w pracowni Calvina Kleina. Gdy zobaczył jego prace, złożył u chłopaka zlecenie na 50 tys. dolarów. Tak powstała pierwsza mini kolekcja płaszczy „Grand Dame” z logiem Calvin Klein na podszewce. Fama, że chłopak z Bronxu robi świetne płaszcze szybko rozeszła się po mieście, a jego prace zostały docenione przez NY Times’a. Niedługo potem do pracowni Calvina Kleina zawitali przedstawiciele Bergdorf Goodman i Saks, proponując projektantowi intratne kontrakty. Pierwszy milion dolarów na koncie pojawił się w niecały rok po rozpoczęciu działalności.