Błędna diagnoza
Australijka zaczęła skarżyć się na potworne bóle głowy, które nie pozwalały jej normalnie funkcjonować. Jak przyznała ostatnio w rozmowie z "Sunday Herald Sun", wymiotowała podczas każdego treningu, a ból stawał się już nie do zniesienia. Co na to lekarze? Ci uznali, że Amy cierpi z powodu… infekcji ucha. - Lekarze przestawili mi taką diagnozę, a mnie dzieliło raptem kilka dni od śmierci – przyznaje 24-latka. Dodaje, że ból starała się na początku ignorować. – Nie potrafiłam utrzymać pozycji. Wywracałam się, gdy próbowałam przekroczyć próg. Nic nie mogłam normalnie zrobić – wspomina w wywiadzie. Dobrą diagnozę lekarze postawili dopiero w 2012 roku.