Blisko ludziLekarze dwa razy postawili błędną diagnozę. W końcu powiedzieli jej, że za kilka dni umrze

Lekarze dwa razy postawili błędną diagnozę. W końcu powiedzieli jej, że za kilka dni umrze

Lekarze dwa razy postawili błędną diagnozę. W końcu powiedzieli jej, że za kilka dni umrze
Źródło zdjęć: © Instagram.com
Magdalena Drozdek

Cierpiała kilka lat. Nie zdawała sobie sprawy z tego, w jak poważnym jest stanie. Nie zdawali sobie sprawy także lekarze, którzy dwa razy błędnie ją diagnozowali. Australijska sportsmenka cudem uniknęła śmierci, choć nie raz słyszała od lekarzy, że długo nie pożyje.

Zobacz też: Zamieniła buty i torebki na chusty. Ale humoru Darii rak nie odbierze

1 / 7

Spojrzała śmierci w oczy

Obraz
© Instagram.com

- Pięć lat temu lekkoatletka Amy Pejkovic spojrzała śmierci w oczy – tak tekst o australijskiej sportsmence zaczyna "Daily Telegraph". 24-latka spędziła lata, próbując wrócić do dawnego życia. Teraz opowiedziała, jak wyglądała jej walka z chorobą i lekarzami, którzy nie potrafili jej od razu pomóc.

2 / 7

Ukrywała ból

Obraz
© Instagram.com

Amy miała wtedy 19 lat. Jej kariera sportowa rozwijała się w zawrotnym tempie. Reprezentowała Australię w skoku wzwyż, pracowała dodatkowo jako modelka. Pełna energii, pasji i zaangażowana w sport. Na zdjęciach sprzed diagnozy widzimy ją uśmiechniętą, w doskonałej formie. To się jednak szybko zmieniło.

3 / 7

Błędna diagnoza

Obraz
© Instagram.com

Australijka zaczęła skarżyć się na potworne bóle głowy, które nie pozwalały jej normalnie funkcjonować. Jak przyznała ostatnio w rozmowie z "Sunday Herald Sun", wymiotowała podczas każdego treningu, a ból stawał się już nie do zniesienia. Co na to lekarze? Ci uznali, że Amy cierpi z powodu… infekcji ucha. - Lekarze przestawili mi taką diagnozę, a mnie dzieliło raptem kilka dni od śmierci – przyznaje 24-latka. Dodaje, że ból starała się na początku ignorować. – Nie potrafiłam utrzymać pozycji. Wywracałam się, gdy próbowałam przekroczyć próg. Nic nie mogłam normalnie zrobić – wspomina w wywiadzie. Dobrą diagnozę lekarze postawili dopiero w 2012 roku.

4 / 7

O niczym innym nie myślała

Obraz
© Instagram.com

Cierpiała miesiącami i dopiero wtedy, gdy przestała sobie radzić z bólem, lekarze postanowili zrobić jej rezonans. Wyniki były przerażające. 5-centrymetrowy guz rozgościł się w jej mózgu. – Jedyne, o czym mogłam myśleć to to, że miałam dopiero 19 lat. Miałam tak wiele przed sobą i nie byłam gotowa na śmierć – przyznaje dziś. Guz rósł przez 10 ostatnich lat. Lekarze nie wierzyli, że dziewczyna to przeżyła.

5 / 7

Była przerażona

Obraz
© Instagram.com

- Usiadłam i nie mówiłam nic przez dobre 10 minut – wspomina w rozmowie z "Daily Mail Australia" moment, w którym dowiedziała się o guzie. – Zobaczyłam taką wielką, białą piłeczkę w mojej głowie i byłam przerażona. Miałam złamane serce. I kariera sportowca, Olimpiada, czy bycie modelką – nic nie miało już znaczenia. Zadawałam sobie jedno pytanie: "Czy przeżyję to, by móc robić to, co tak bardzo kocham?".

6 / 7

Bałagan w organizmie, bałagan w głowie

Obraz
© Instagram.com

Lekarze przeprowadzili operację usunięcia guza i niedługo później Amy mogła zacząć rehabilitację i dalsze leczenie. Była tak zdeterminowana, by walczyć o swoje życie, że dwa lata po zabiegu została drugą najlepszą (jeśli chodzi o skok wzwyż) sportsmenką w Australii. Jednak jak przyznaje dziś, sukces okupiony był ogromnym cierpieniem. Okazało się, że cierpi na depresję ("opóźniony szok" – jak sama to nazywa). – Byłam w rozsypce. Psychicznie nie potrafiłam sobie poradzić z tym, co się stało – dodaje.

7 / 7

Duma

Obraz
© Instagram.com

Minęło pięć lat, a Amy nie ma zamiaru zapomnieć o tym, co przeszła. Wręcz przeciwnie – uważa, że to czyni ją silniejszą i z dumą pokazuje bliznę z tyłu głowy. Wraca też już do treningów. Przygotowuje się na mistrzostwa świata w 2018 roku w Australii, potem na igrzyska olimpijskie w Tokio. – Jestem dumna z tego, że udało mi się z tego wyjść i nie dopuścić do tego, by choroba przejęła kontrolę nad moim życiem – mówi Amy. Podzieliła się nawet ostatnio z internautami zdjęciem swojej blizny. Podpisała je: "Przepraszam za taki obrazek. Ale to rzeczywistość około 1600 Australijczyków rocznie. 1300 z nich nie przeżyje".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (54)