Żadnej pracy się nie boi?
Jeszcze zanim zaczęła interesować się aktorstwem na poważnie, dorabiała, gdzie mogła.
- Poszłam pracować do sądu jako protokolantka. Rano zasiadałam w fotelu na kółkach pełna wiary, że zmienię świat. A tam sterty akt do zszycia… Czasem zastępowałam panią w łącznicy telefonicznej i mówiłam poważnym głosem: „tu Sąd Rejonowy Zielona Góra” – opowiada.