Małgorzata Bela, Piotr Adamczyk
Jedna z najbardziej znanych i docenianych polskich modelek opowiedziała o kulisach swojej pracy i zarobkach.
- Pierwsze dziesięć tysięcy dolarów położyłam pod choinką rodzicom, bo nie wiedziałam, co z nimi zrobić. Byli przerażeni, myśleli, że narkotyki szmugluję - wyznała.
38-letnia Małgorzata Bela, o której wystarczy wspomnieć, że pracowała dla najbardziej renomowanych domów mody i pozowała dla najsłynniejszych magazynów, udzieliła wywiadu miesięcznikowi "Pani". Zapytana przez Małgorzatę Domagalik, redaktor naczelną magazynu, o to, czy jest droga, odpowiedziała tylko: A jak myślisz?
Stawki negocjują jej agenci, ale ona podkreśla, że wie, co chce zrobić, a czego nie.
- Są takie prace, jak na przykład reklamy walizek, odkurzaczy, które nawet w tym świecie, opierającym się na powierzchownych wartościach, mi nie przystoją. Mam swoją zawodową dumę - przyznała.
Praca nie jest dla niej wszystkim. - To, że jestem modelką, tak naprawdę oznacza, że tylko na chwilę nie jestem sobą, wtedy, gdy pracuję. Ale jak miałabym to robić cały czas, to wpadłabym w depresję. Na co dzień chcę być ze swoim Józiem i mężem - przyznała. - Tak, jestem szczodrze obdarowana przez życie, także materialnie - podsumowała.