Marcela Leszczak
Szybko stała się ulubienicą Marcina Tyszki. Podziwiał nie tylko to, jak wychodzi na zdjęciach, ale też jej umiejętność improwizacji. Uważał, że Marcela zawsze na wszystko znajdzie wymówkę i tak nakręci, nacuduje, że będzie dobrze. Co do tej kwestii zgadzał się z nim również Michał Piróg. Kiedy skrytykowano ją za to, że nie radzi sobie z angielskim, natychmiast znalazła receptę: po powrocie z Indii przysiądzie, poduczy się i problem z głowy. Nawet przez chwilę nie pomyślała, że nieznajomość języka w jakimś sensie ją dyskwalifikuje. Przyznaje jednak, że kiedy skończyli kręcenie odcinków "Top Model", uczyła się angielskiego po dwie-trzy godziny dziennie.