Obraźliwe słowa
Internauci zastanawiają się, czy różowa bluzka z kokardą w stylu „pussy bow”, którą Melania Trump założyła na drugą debatę prezydencką w USA, ma ukryte przesłanie. Czy to odpowiedź na „pussy gate” z udziałem jej męża?
Jednak to nie cena jedwabnej bluzki zadziwia. Chodzi o nazwę koszuli – “pussy bow silk crepe de chine shirt”. Obserwatorzy wątpią, że wybór stroju pani Trump to przypadek, po tym jak „The Washington Post” ujawnił w piątek taśmy z 2005 roku, na których jej mąż wulgarnie przechwala się seksualnymi podbojami. Skandal nazwano „pussy gate” (chodzi tu o grę słów – pussy to po angielsku cipka – red.). Upubliczniono rozmowę Trumpa z gospodarzem programu „Access Hollywood”. „Ja na nic nie czekam. Gdy jesteś gwiazdą, kobiety pozwalają ci na wszystko, możesz je złapać za ci…, a one się na to zgodzą” – chwalił się Trump, opowiadając również o swojej nieudanej próbie zaciągnięcia jednej z kobiet do łóżka. „Próbowałem ją w…ć, chociaż była mężatką. Złapałem ją i zacząłem dobierać się do niej jak do dziwki.” Na koniec powiedział o swoim rozczarowaniu, kiedy spotkał wspomnianą kobietę po latach. „Dziś ma wielkie, sztuczne cycki” – stwierdził.
– Nie mogę zaakceptować słów, których użył mój mąż, są one dla mnie obraźliwe. Te wypowiedzi nie reprezentują człowieka, którego znam – powiedziała Melania Trump komentując wulgarne wypowiedzi męża. Dodała jednak, że przyjmuje przeprosiny, jakie już wygłosił miliarder. – On ma serce i umysł przywódcy. Mam nadzieję, że ludzie przyjmą jego przeprosiny, tak jak ja je przyjęłam, i skupią się na ważnych wyzwaniach, z którymi musi zmierzyć się nasz naród i świat – oświadczyła 46-letnia żona miliardera.