MOSCHINO I POŻAR W BURDELU
Popalone, brudne, dziurawe ubrania - to pomysł Jeremy’ego Scotta na jesienno-zimową kolekcję dla Moschino. Słynny skandalista lubi eksperymentować z kiczem, a to kolejna odsłona jego kontrowersyjnych inspiracji.
Jak komentował projektant tuż po pokazie, głównym przesłaniem kolekcji jest słynne "memento mori". Rzeczywiście, pokaz był bardzo dekadencki, a poszczególne elementy kolekcji przypominały garderobę kurtyzan sprzed wieku, po spotkaniu z żywym ogniem.
Obok połyskującej satyny i koronki, poszarpany jeans i mnóstwo skóry. Projekty eklektyczne, łączące w sobie akcenty wspomnianej dekadencji, stylu retro czy punk rocka. Wszystko podane w mocno przerysowanej formie. Wśród propozycji nie mogło oczywiście zabraknąć charakterystycznego misia Moschino, a hitem wśród dodatków okazała się torebka w kształcie paczki papierosów. Być może to od niej właśnie zaczął się ten modowy pożar...?