Ewa Minge
Eva Minge jeszcze do niedawna znana była ze swojej burzy kasztanowych loków. Projektantka postanowiła jednak całkowicie zmienić swój wizerunek. Na urodzinowym bankiecie jednego z dwutygodników, zamiast gęstych pukli, zobaczyliśmy... rudego "jeża".
Ekscentryczna artystka zszokowała wszystkich swoją nową fryzurą. Jak jednak wielokrotnie podkreślała, ma prawo do kontrowersyjnego wyglądu. Być może Minge chciała mocniej wyeksponować swoją charakterystyczną urodę. Naszym zdaniem nie było to jednak korzystne posunięcie.
Twarz projektantki wydaje się opuchnięta, a szyja żylasta, przez co Minge wygląda dużo starzej niż wskazuje to metryka. Ewa wielokrotnie podkreślała, że nie boi się przemijania i nie walczy rozpaczliwie z wiekiem. Zapewniała też, że nie robiła sobie operacji plastycznej. Przyznała się jedynie do nieinwazyjnych zabiegów oraz "ostrożnego botoksu". Wierzycie, że wygląd Minge to zasługa genów i drobnych ingerencji kosmetycznych?