"Choroba nocy poślubnej"
Czasem emocje, towarzyszące przygotowaniom do zaślubin, podczas nocy poślubnej dają o sobie znać ze zdwojoną siłą. Może ma to coś wspólnego z tłumieniem stresu, może z tym, że spada napięcie, a zmęczony organizm domaga się uwagi. Zamiast pić szampana i pławić się w jacuzzi, państwo młodzi cierpią męki w toalecie (zwykle jest winny bigos lub zimne nóżki w galarecie), mają atak migreny lub dopada ich nerwowa kolka. Specjaliści na nocnym dyżurze ukuli nawet termin „choroba nocy poślubnej”, na sumę przypadłości, dopadających świeżo poślubionych małżonków.
POLECAMY: * Jak sprawdzić, czy on mnie kocha?*