Niechciany adorator
- Łukasz potem wiele razy dzwonił i pytał kolejne spotkanie, a ja zawsze miałam wymówkę – że nie mam czasu, że jestem zajęta, że mam inne plany. Nie potrafiłabym powiedzieć mu, że nie chcę się z nim widzieć, bo jest nudny. Wywoływał u mnie i tak litość, więc nie miałam sumienia mu czegoś takiego zakomunikować. Liczyłam na to, że się sam domyśli. - wspomina kobieta