Zamrożenie żałoby
To, mówiąc trywialnie, jeśli ktoś na przykład zajmował się kuchnią, to można zapomnieć o wspólnych posiłkach, rodzinnych obiadach w takim znaczeniu, że nie będzie już komu gotować?
Może nie aż do tego stopnia, żeby ludzie mieli umrzeć z głodu. Ale na przykład już pewien ceremoniał kulinarny, który towarzyszył wspólnym obiadom będzie jakoś zniekształcony, będzie niepodjęty w sposób, który dawałby znak o pewnej ciągłości. Oczywiście nie mówię, że tak jest zawsze, ale tak bywa. Szczególne są okoliczności, kiedy to dotyczy śmierci nagłej, albo kiedy to dotyczy śmierci osoby, do której mamy ambiwalentny stosunek uczuciowy. Paradoksalnie ktoś, kto nie jest przez nas lubiany albo wręcz do kogo żywimy agresję (oprócz miłości), kiedy odejdzie, to tym trudniej o zgodę na to odejście. Tak jak byśmy mówili: ale ja tobie jeszcze nie wszystko powiedziałem, ja jeszcze nie dokończyłem tych rozmów, ja jeszcze sobie i tobie wszystkiego nie wybaczyłem. I wtedy następuje owo zamrożenie żałoby i wtedy właśnie mówimy o żałobie niedokończonej.
POLECAMY: * Maria i Lech - wspomnienie *