Królowa erotyzmu polskiego kina
Równolegle do wzrostu popularności, Szapołowska domagała się coraz lepszego traktowania – była niedostępna, media musiały o nią zabiegać przez długi czas, chciała luksusów. Inaczej zaczęła podchodzić też do rozbierania się przed kamerą – od momentu nakręcenia „Bez końca”, gdzie można było zobaczyć aktorkę w pełnej krasie, zażyczyła sobie, aby teraz podczas kręcenia dużo subtelniejszych scen seksu, na planie zostawali tylko reżyser i operator, którzy także musieli się rozebrać. Zaczęła dyktować własne warunki, ale poza rolą w „Krótkim filmie o miłości” niewiele scenariuszy zostało przygotowanych specjalnie dla niej. Zagrała wyniosłą Telimenę w „Panu Tadeuszu” i w tej roli czuła się naprawdę dobrze.