Znani o Pawłowicz
- Jestem z Ursusa. Pani Pawłowicz też, obie mamy na imię Krystyna, może nawet chodziłyśmy do tej samej szkoły. Nie ośmieliłabym się jednak tak zachowywać. Przypuszczam, że ta kobieta ma klimakterium w ostrym stadium. I ja to znam: uderzenia gorąca, nieopanowane ruchy. Tylko ja biorę na to plastry. Jeżeli na Polskę ma wpływać klimakterium Krystyny Pawłowicz, to ja przepraszam. Niepotrzebnie się śmieję, właściwie wcale mnie to wszystko nie śmieszy, ja się zwyczajnie zaczynam bać - mówiła w wywiadzie dla "Newsweeka" Krystyna Janda.
W słowach nie przebierała także Karolina Korwin-Piotrowska, która tak pisała do Pawłowicz po tym, kiedy ta skrytykowała kobietę żalącą się na swoją niską emeryturę. - Pani Krysieńko, może zamiast po chamsku obrażać ludzi jak jakiś smutny troll, siedząc na państwowej posadce, będąc opłacaną sowicie z pieniędzy podatników... może lepiej zamiast chwalić się chorobliwym pracoholizmem, pojechać na jakieś wakacje czy coś? Bo na razie jest Pani żywą, acz dość obrzydliwą, ilustracją słowa "pracoholizm". No chyba, że to Pani sposób na "fejm" - pisała dziennikarka na swoim Facebooku.