Ostatnie dni samotności
Niedługo później Audrey wróciła razem z matką do Nowego Jorku. Zmuszone były porzucić dawne wygodne życie. Dziewczyna zaczęła pracę w fabryce. Zamieszkały w domu doktora Waltera Wilkinsa, który zakochał się w byłej modelce, mimo że był żonaty. Jego partnerka nie mogła tego tolerować i wyrzuciła kobiety na bruk. Wkrótce Wilkins zamordował swoją żonę, bo jak twierdził, chciał być wolny dla pięknej Audrey.
Dziewczynę oskarżono o współudział. Mimo oczyszczenia jej z zarzutów, już nigdy nie odzyskała reputacji. - Ta sprawa zrujnowała moją karierę. Od ulubienicy Amerykanów stałam się obiektem powszechnej nienawiści - opowiadała w jednej z gazet. Do modelingu nie miała już możliwości powrotu. Chodziła od domu do domu i sprzedawała sztućce. Nadzieją na wielki powrót były jej wspomnienia spisane na łamach "New York Journal American". - Czy ktokolwiek zastanawiał się, patrząc na piękną rzeźbę, kim była dziewczyna, która pozowała artyście? Za każdym razem zadajcie sobie pytanie: "Gdzie jest teraz ta modelka, która kiedyś była tak zjawiskowa" - pisała.
Życie Audrey legło w gruzach. Kilka razy chciała popełnić samobójstwo, oskarżono ją o kilka podpaleń, ostatecznie skończyła w szpitalu dla obłąkanych. Swoje ostatnie dni spędziła w samotności, zapomniana przez wszystkich, którzy kiedyś tak ją uwielbiali.
md/ WP Kobieta