Blisko ludziNiezwykła historia amerykańskiej Venus

Niezwykła historia amerykańskiej Venus

Niezwykła historia amerykańskiej Venus
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons - Uznanie Autorstwa CC BY

Z kolorowych billboardów rozwieszonych na ulicach uśmiechają się znane modelki. Kiedyś to twarz Audrey Munson zdobiła nowojorskie budynki. Przebrana za antyczną boginię, pozowała najbardziej rozpoznawalnym rzeźbiarzom pierwszej połowy XX wieku

Z kolorowych billboardów rozwieszonych na ulicach uśmiechają się znane modelki. Kiedyś to twarz Audrey Munson zdobiła nowojorskie budynki. Przebrana za antyczną boginię, pozowała najbardziej rozpoznawalnym rzeźbiarzom pierwszej połowy XX wieku. Gdy legendarny Hotel Astor potrzebował rzeźby Trzech Gracji do swojego luksusowego lobby, dzwoniono do Audrey. Kiedy przygotowywano ozdoby do najważniejszych rządowych budynków, to Audrey pozowała artystom.

Ponad 30 rzeźb w Metropolitan Museum of Arts zrobiono na jej wzór. Jej ciało i twarz stały się nieśmiertelne, na zawsze zatopione w marmurze. Była wszędzie, a jej kariera w modelingu zaczęła się zupełnie przez przypadek.

1 / 4

Potrącona muza

Obraz
© Wikimedia Commons

Urodziła się w 1891 roku w Rochester w Stanach Zjednoczonych. Jej rodzice rozwiedli się, gdy dziewczyna była jeszcze mała. Razem z matką wyjechała do Nowego Jorku. To właśnie tu miała rozpocząć się jej największa życiowa przygoda.

Jedne modelki trafiają do zawodu z castingów, o karierze innych decyduje przypadek. Tak też było w przypadku Audrey. O tym, jak zaczęła przygodę z modelingiem, krążą już legendy. Według jednej z nich, 15-letnia Munson spacerowała wzdłuż jednej z nowojorskich ulic, gdy potrącił ją samochód. W środku miał jechać rzeźbiarz, który chciał pomóc pięknej dziewczynie. Zauroczyła go jej uroda i zapragnął, by była jego muzą. Inni historycy już tak nie koloryzują jej biografii. Najczęściej podaje się, że w 1906 roku Audrey wypatrzył na ulicy fotograf Ralph Draper. Pod czujnym okiem matki wykonał jej pierwszą sesję zdjęciową. Mężczyzna miał podobno oświadczyć się nastolatce. Dzięki znajomościom Drapera, Audrey poznawała coraz to nowych artystów.

2 / 4

Miss Manhattan

Obraz
© Wikimedia Commons

O jej urodzie mówili wszyscy. Uważano, że jest perfekcyjnym przykładem kobiecej sylwetki. Reputacja bogini pozwalała jej na wiele. Nie musiała bać się o to, czy będzie miała za co żyć. Kontrakty spływały same i to w ogromnych ilościach. Pozowała do obrazów, była inspiracją przy tworzeniu miejskich rzeźb, murali, wizerunków na monetach, witraży w całym Nowym Jorku. Swoją twarz mogła zobaczyć i na najważniejszych budynkach, i nawet na mostach.

W 1913 roku "The Sun" pisał o Munson: "jeśli tytuł Miss Manhattanu powinien do kogoś trafić, to jedyną słuszną kandydatką jest ta młoda dama".

Munson postanowiła iść za ciosem. Kariera modelki jej nie wystarczała, bo chciała też występować w filmach. To ułatwił jej nowo poznany partner, Hermann Oelrich. Miał ogromny majątek, był potomkiem wpływowych Vanderbiltów (Cornelius Vanderbilt stworzył finansową potęgę na transporcie morskim i kolejowym) i w dodatku producentem filmowym.

3 / 4

Nagość dozwolona

Obraz
© Wikimedia Commons

Audrey miała więc wszystko, czego potrzebowała, by zostać gwiazdą filmową. Pierwszy raz pojawiła się na kinowym ekranie w produkcji "Inspiration". To pierwszy film (nie pornograficzny), w którym pojawia się kompletnie naga aktorka. Sam scenariusz przypominał jej własne życie. Młoda, biedna dziewczyna poznaje początkującego rzeźbiarza, który uważa ją za kobietę idealną. Później artysta snuje się ulicami Manhattanu, by odnaleźć wszystkie jej podobizny w miejskich rzeźbach.

Audrey nie miała oporów przed pokazywaniem swojego nagiego ciała. Nie wszystkim się to podobało. Konserwatywni Amerykanie protestowali przed kinami, w których wyświetlano filmy z jej udziałem. Argumentowali, że to zwiastun upadku chrześcijańskich wartości i że kobieta nie może pokazywać się w całej okazałości przed tak ogromną publiką.

Tymczasem Munson żyła jak w bańce mydlanej, ale do czasu. Po jakimś czasie dowiedziała się, że jej mąż miał na boku inną partnerkę. Rozwiedli się, a Audrey straciła wszystkie filmowe kontrakty.

4 / 4

Ostatnie dni samotności

Obraz
© Wikimedia Commons

Niedługo później Audrey wróciła razem z matką do Nowego Jorku. Zmuszone były porzucić dawne wygodne życie. Dziewczyna zaczęła pracę w fabryce. Zamieszkały w domu doktora Waltera Wilkinsa, który zakochał się w byłej modelce, mimo że był żonaty. Jego partnerka nie mogła tego tolerować i wyrzuciła kobiety na bruk. Wkrótce Wilkins zamordował swoją żonę, bo jak twierdził, chciał być wolny dla pięknej Audrey.

Dziewczynę oskarżono o współudział. Mimo oczyszczenia jej z zarzutów, już nigdy nie odzyskała reputacji. - Ta sprawa zrujnowała moją karierę. Od ulubienicy Amerykanów stałam się obiektem powszechnej nienawiści - opowiadała w jednej z gazet. Do modelingu nie miała już możliwości powrotu. Chodziła od domu do domu i sprzedawała sztućce. Nadzieją na wielki powrót były jej wspomnienia spisane na łamach "New York Journal American". - Czy ktokolwiek zastanawiał się, patrząc na piękną rzeźbę, kim była dziewczyna, która pozowała artyście? Za każdym razem zadajcie sobie pytanie: "Gdzie jest teraz ta modelka, która kiedyś była tak zjawiskowa" - pisała.

Życie Audrey legło w gruzach. Kilka razy chciała popełnić samobójstwo, oskarżono ją o kilka podpaleń, ostatecznie skończyła w szpitalu dla obłąkanych. Swoje ostatnie dni spędziła w samotności, zapomniana przez wszystkich, którzy kiedyś tak ją uwielbiali.

md/ WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1)