Strój na nogi
Jednak kobiece potrzeby okazały się bardziej przekonujące niż doktryny kościelne. Pierwszą dzielną była Katarzyna Medycejska, która nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich swoich panien dworu kazała uszyć majtki. Głównie miały służyć one do jazdy konnej. Jednak przez kilka wieków, majtki - pantalony, ciągle były uznawane za wyraz nieprzyzwoitości. Noszone tylko przez posługiwaczki, kurtyzany i tancerki kabaretowe zaczęły zdobywać popularność dopiero na początku XX wieku.
Ten „strój na nogi”, jak mawiano, został doceniony późno, ale zasadnie. Skróceniu uległy stroje kobiece, tym samym zaszła potrzeba zakrywania tego, co pod spódnicą chowamy. I tak z trywialnej odzieży, majtki nabrały mocy urzędowej i stały się synonimem przyzwoitości. Nosisz majtki i skrywasz, to, czego nie wypada pokazywać – dobrze, nie nosisz – siejesz zgorszenie. Dzisiaj wykorzystujemy i jedno i drugie.