Mit: Wszystkie "zielone" kosmetyki są warte tyle samo
Jak już powiedzieliśmy, niektórzy producenci mogą oszukiwać i pod nazwą "naturalny" sprzedawać nam produkt, który nie do końca taki jest (np. produkt "naturalny" z wyciągiem z aloesu, który zawiera 2-3 procent aloesu, a reszta to konserwanty itp.). Zjawisko takie w branży kosmetycznej nazywa się "greenwashing’iem" - produkt nieekologiczny i wyprodukowany z nie do końca naturalnych składników (albo z małą ich domieszką) sprzedawany jest jako produkt "bio" pod sugestywną nazwą (w której pojawiają się słowa: Natura, Naturalny, Zielony itp.) lub np. w zielonym opakowaniu przewiązanym lnianym sznurkiem z etykietką z szarego papieru (co dla większości konsumentów jest oznaką, że produkt jest "bio"). Przy zakupie kosmetyku ekologicznego szukajmy na opakowaniu informacji o tym, czy dany specyfik ma certyfikat potwierdzający autentyczność jego składu (np. certyfikat BDIH, Ecocert, Cosmebio, AIAB czy Soil Assotiation). Tylko w przypadku kosmetyków z certyfikatem mamy pewność, że produkt jest naprawdę ekologiczny.