UrodaPrawdy i mity na temat kosmetyków bio

Prawdy i mity na temat kosmetyków bio

Prawdy i mity na temat kosmetyków bio
Źródło zdjęć: © 123RF.COM

Kosmetyki ekologiczne stają się obecnie coraz bardziej modne, ale też stanowią przyczynę licznych debat i sporów - czy naprawdę są zdrowsze i czy warto używać ich zamiast kosmetyków konwencjonalnych? Dziś przyjrzymy się kilku prawdom i mitom, powstałym wokół kosmetyków "bio".

Kosmetyki ekologiczne stają się obecnie coraz bardziej modne, ale też stanowią przyczynę licznych debat i sporów - czy naprawdę są zdrowsze i czy warto używać ich zamiast kosmetyków konwencjonalnych? Dziś przyjrzymy się kilku prawdom i mitom, powstałym wokół kosmetyków "bio".

Mit: Prawdziwy kosmetyk "bio" zawiera 100 procent składników biologicznych

Składniki biologiczne to takie, które zostały pozyskane z roślin lub od zwierząt (np. miód) w sposób naturalny, czyli poprzez procesy fizyczne - np. wyciskanie, tłoczenie na zimno, suszenie, ekstrakcja itp. Poza tym kosmetyk taki zawiera wodę (która z definicji nie jest składnikiem biologicznym, choć zalicza się do naturalnych) oraz nierzadko substancje poddane prostych reakcjom chemicznym. Dla przykładu: olejki eteryczne używane do nadania zapachu mogą być np. destylowane. Olejki takie, choć nie są w 100 procentach "bio", uważamy jednak za produkt ekologiczny.

Tekst: na podst. Femina.fr/Anna Loska/sr, kobieta.wp.pl

1 / 8

Prawda i mit: Kosmetyki "bio", kosmetyki naturalne i kosmetyki ekologiczne to to samo

Obraz
© 123RF.COM

Kosmetyki, które mają w składzie wyłącznie naturalne substancje, nazywane są w różny sposób. Mogą funkcjonować one pod nazwą kosmetyku organicznego, naturalnego, biologicznego (w skrócie "bio") lub ekologicznego. Nazwa nie zawsze jednak oznacza, że mamy do czynienia z produktem rzeczywiście naturalnym - niektóre firmy umieszczają na swoich etykietach informacje wskazujące na to, że jest to "zielony" kosmetyk, choć jego skład pozostawia wiele do życzenia.

2 / 8

Mit: Wszystkie "zielone" kosmetyki są warte tyle samo

Obraz
© 123RF.COM

Jak już powiedzieliśmy, niektórzy producenci mogą oszukiwać i pod nazwą "naturalny" sprzedawać nam produkt, który nie do końca taki jest (np. produkt "naturalny" z wyciągiem z aloesu, który zawiera 2-3 procent aloesu, a reszta to konserwanty itp.). Zjawisko takie w branży kosmetycznej nazywa się "greenwashing’iem" - produkt nieekologiczny i wyprodukowany z nie do końca naturalnych składników (albo z małą ich domieszką) sprzedawany jest jako produkt "bio" pod sugestywną nazwą (w której pojawiają się słowa: Natura, Naturalny, Zielony itp.) lub np. w zielonym opakowaniu przewiązanym lnianym sznurkiem z etykietką z szarego papieru (co dla większości konsumentów jest oznaką, że produkt jest "bio"). Przy zakupie kosmetyku ekologicznego szukajmy na opakowaniu informacji o tym, czy dany specyfik ma certyfikat potwierdzający autentyczność jego składu (np. certyfikat BDIH, Ecocert, Cosmebio, AIAB czy Soil Assotiation). Tylko w przypadku kosmetyków z certyfikatem mamy pewność, że produkt jest naprawdę ekologiczny.

3 / 8

Mit: Kosmetyki naturalne nie są wcale takie ekologiczne, ponieważ produkowane są z pryskanych roślin

Obraz
© 123RF.COM

Kosmetyk, który ma certyfikat, musi być wyprodukowany z surowców pochodzących z plantacji ekologicznych, czyli takich, na których nie używa się pestycydów. Na takich uprawach kontrolowane są nie tylko rośliny, ale także gleba (regularne badania gleby pomagają wykryć, czy pestycyd nie był użyty po zbiorach, np., do wypalenia chwastów przed zimą). Na takich plantacjach zakazane jest także używanie nawozów sztucznych, a wszystkie nawozy, które aplikuje się do gleby, muszą być wyszczególnione na liście środków dopuszczonych do obrotu w rolnictwie ekologicznym.

4 / 8

Prawda: Kosmetyków "bio" jest stosunkowo mało, przy czym są znacznie droższe

Obraz
© 123RF.COM

Rzeczywiście, w porównaniu z kosmetykami konwencjonalnymi, rynek "bio" jest wciąż dość ubogi, zwłaszcza jeśli chodzi o zapachy. Brakuje także niektórych produktów, które byłyby w 100 proc. ekologiczne, np. tuszów wodoodpornych, cieni i innych artykułów do makijażu. Przy tym kupując certyfikowany kosmetyk "bio", musimy zwykle zapłacić znacznie więcej niż za specyfik konwencjonalny.

5 / 8

Prawda: Używanie kosmetyków ekologicznych jest zdrowsze

Obraz
© 123RF.COM

Kosmetyki ekologiczne z certyfikatem nie zawierają pewnych szkodliwych substancji, np. parabenów czy fenoksyetanolu (szkodliwych konserwantów), rakotwórczych produktów petrochemii (np. parafiny, olejów silnikowych, silikonów), składniki tych produktów nie są też poddawane promieniowaniu radioaktywnemu w celu sterylizacji produktu. Używając kosmetyku ekologicznego, nie wcieramy więc w skórę szkodliwej chemii.

6 / 8

Prawda: Kremy do opalania "bio" gorzej chronią przed promieniowaniem UV

Obraz
© 123RF.COM

Niestety, kosmetyki naturalne z filtrami przeciwsłonecznymi nie chronią tak samo dobrze, jak ich konwencjonalne odpowiedniki. W naturze istnieją niektóre składniki mineralne (tlenek cynku) i tłuszcze (olej jojoba) mające działanie chroniące przed promieniowaniem, nie jest ono jednak zbyt silne. Dodatkowym minusem ekologicznych kremów do opalania jest to, że zostawiają one na ciele białą warstwę, co nie wygląda niestety zbyt estetycznie.

7 / 8

Mit: Kosmetyki ekologiczne nie wywołują alergii

Obraz
© 123RF.COM

Choć kosmetyki "bio" są przyjazne dla zdrowia, mogą wywołać podrażnienia i alergie. Wszystko zależy od tego, czy mamy uczulenie na któryś ze składników preparatu. Np. jeśli mamy alergię na jakąś roślinę czy olejek eteryczny, nasza skóra w kontakcie z nimi zareagować może podrażnieniem i fakt, że kosmetyk jest ekologiczny, nie ma tu nic do rzeczy.

8 / 8

Mit: Kosmetyki naturalne nie mają konserwantów

Obraz
© 123RF.COM

Kosmetyki naturalne zawierają naturalne konserwanty, np. witaminę E lub olejki eteryczne, niekiedy też alkohol. W kosmetykach "eko" dopuszczalne są także substancje konserwujące identyczne z naturalnymi, lecz wytworzone w laboratorium (np. kwas salicylowy lub benzoesowy). Kosmetyki muszą być konserwowane, ponieważ krem bez dodatku żadnego konserwantu psuje się zwykle po tygodniu.

Tekst: na podst. Femina.fr/Anna Loska/sr, kobieta.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (6)