Maryla Rodowicz
Artystka zdradza też, że jej wielką pasją jest moda. – Ja się w tym realizuję. Na początku kombinowałam sama, babcia szyła mi sukienki z kawałków materiałów, mama malowała pędzlem. Potem poznałam studentkę ASP, która farbowała pieluchy tetrowe. I wychodził piękny kostium. Pamiętam, jak w połowie lat 70. W Opolu wyszłam boso, w habicie z tych pieluch, przepasana sznurem do bielizny (…). Ale niestety, ten kostium nie został dobrze przyjęty – opowiada.