Na rynek po 18
– Były chwile, że nie miałam co jeść – powiedziała Steczkowska w wywiadzie dla Gazety Lubuskiej. – Schudłam wtedy 10 kilo, ale za to nauczyłam się świetnie gotować ze skrawków, kupowanych na rynku po 18.00. Zawsze można tam było znaleźć coś za grosze. To paprykę, której połowa była wprawdzie zgniła, ale druga jeszcze jadalna, to coś innego. Z niczego potrafiłam zrobić obiad.