Poniżej standardów
Podczas czwartkowego orędzia premier Beaty Szydło oczy kraju zwróciły się w stronę ekranów telewizorów. Chcąc wyjaśnić procesy zachodzące w Sejmie, premier postanowiła zwrócić sie do wzburzonego narodu. Problemem jednak był jej wygląd, który, powiedzmy szczerze, odbiegał od standardów, jakie powinna reprezentować głowa Rady Ministrów.
Zacznijmy od kompletu, który miała na sobie pani premier. Zielony odcień i satynowy materiał nie tylko podkreśliły zmęczenie na twarzy pani Szydło, ale sprawiły, że wyglądała po prostu trupio blado, nie wspominając już o podkreśleniu wszystkich możliwych mankamentów jej figury. W tym wystającego brzuszka, który występuje tutaj na pierwszym planie.