Urszula Chincz na minus
I znowu nieudany, sportowy glamour. Okazuje się, że modowe nowości często stanowią zbyt duże wyzwanie dla polskich celebrytek. Tak się stało w przypadku ostatniej stylizacji Urszuli Chincz.
Szara, dresowa dzianina jest modna. Kroje oversize również. Podobnie jak błyszczące buty. Największym problemem są tu jednak formy, które zdecydowanie do siebie nie pasują. Zacznijmy od sukienki. Krój nawiązujący do męskich tog z czasów starożytnych zasłania wiele atutów kobiecej sylwetki - m.in. dekolt i talię. A jednak taki fason często się sprawdza, gdy pięknie wyeksponuje się nogi. Prezenterka swoje optycznie skróciła za sprawą błyszczących botków. Przez nie nogi nabierają mało kobiecego, sportowego kształtu. Gdyby Ula do sukienki dobrała czółenka całość nie wyglądałaby aż tak fatalnie.
Niespójne z sukienką są nie tylko buty, ale też fryzura Urszuli. Gdyby prezenterka upięła włosy w stylu greckiej bogini i postawiła na dodatki w stylu starożytnym, sukienka zostałaby obroniona. A tak, przypomina zasłonę...