Przez sześć miesięcy (czyli 184 dni - nie, żebym liczyła) nie piłam alkoholu. Zaczęło się od spontanicznej decyzji pewnego letniego wieczoru, a skończyło na dramatach towarzyskich i poważnych rozmowach z bliskimi. Bo w Polsce nie można po prostu nie pić alkoholu. Można go nie pić tylko z jakiegoś powodu.