Internauci nie mogą się pogodzić ze śmiercią Luke'a Perry'ego. Aktor, odtwarzający pamiętną rolę Dylana w "Beverly Hills", kojarzy się dzisiejszym 40-latkom z najlepszym okresem życia. I to z odejściem tego życia trudno im się pogodzić. A aktor, jak to aktor – jest tego symbolem.