Obywatele Ukrainy, Białorusi czy Rosji coraz chętniej składają papiery na polskie uniwersytety. Na niektórych kierunkach swoją liczebnością przewyższają Polaków. Władze uczelni czerpią z tego korzyści. Sytuacja zaczęła być kontrowersyjna w momencie, gdy okazało się, że na Uniwersytecie Adama Mickiewicza to cudzoziemcy zdobyli pierwsze miejsca na liście kwalifikacyjnej i zostawili Polaków daleko w tyle.