- Drogi w Tromsø są nie tylko kręte, ale też strome. Najpierw trzeba się mocno wysilić, żeby wjechać pod górę, a potem się modlić, żeby bezpiecznie zjechać - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Joanna Domagała, która na co dzień prowadzi autobus w Norwegii.