- Kobiety, które wcześniej pracowały, znały język i miały znajomości w Europie, od dawna nie mieszkają w naszym domu pomocy. Inne wyjeżdżają do Ukrainy (głównie do zachodniej części – przyp. red.), bo tęsknią za domem i nie chcą wsparcia. Ostatnia grupa to osoby najbardziej niesamodzielne i ich aktywizujemy zawodowo. Przydałaby się nam pomoc instytucjonalne – komentuje Kamil Prusinowski, wolontariusz fundacji Unitatem. Organizacja działa 30 kilometrów od granicy z Ukrainą.