Lizzie Velasquez
Dopiero wtedy spytała się rodziców, co właściwie jest nie tak. Wytłumaczyli jej, że nie wygląda jak inne dzieci i na czym polega jej choroba. Nie użalali się jednak nad nią. - Powiedzieli, że muszę z tym żyć, zacisnąć zęby i dać radę - wspomina.
Stwierdziła, że musi szukać pozytywów w swojej sytuacji. Pomyślała, że może przecież jeść, co chce, tymczasem tyle osób ma problemy z nadwagą. - A jaki jest pozytyw widzenia na jedno oko? To proste. Jeżeli ktoś mnie denerwuje, staję bokiem i nie muszę go oglądać - śmieje się. - Poza tym może nie jestem najgrubsza, ale za to mam piękne włosy - dodaje z uśmiechem.