Seksbomba lat sześćdziesiątych
Gdy w 1970 roku legendarna barmanka ze SPATIFu, Hania Dyskobolka, postanowiła ich wyswatać, nie miała pojęcia, że przykłada swoją rękę do stworzenia jednego z najtrwalszych związków w polskim kinie. Przyniosła do ich stolika trzy wódki, w tym jedną dla siebie. – Piję wasze zdrowie, bo do siebie pasujecie – powiedziała. Od tego momentu aktorka i reżyser stali się nierozłączni. Wspólnie pisali scenariusze, tworzyli kolejne filmy. Dla Cembrzyńskiej liczył się tylko mąż. Może dlatego nie miała przyjaciółek? Mówi się, że wymagała od innych bezwzględnej lojalności, bycia na każde zawołanie, choć sama nie odwdzięczała się tym samym. -To Andrzej jest moim przyjacielem. Poza tym nie wiem, po co miałabym zwierzać się drugiej kobiecie, ja tego nie potrzebuję, opowiadanie o kłopotach by mnie tylko rozbiło. – przyznała w 2011 roku w rozmowie z miesięcznikiem „Pani”.