Taka miłość się nie zdarza: Iga Cembrzyńska i Andrzej Kondratiuk
Cembrzyńska i Kondratiuk poznali się w 1969 roku. Ale wówczas oboje byli w innych związkach, choć żaden z nich nie przetrwał. Gdy rok później usiedli przy tym samym stoliku w SPATIF-ie, oboje byli już wolni. Cembrzyńska zakończyła niezbyt szczęśliwe, 10-letnie małżeństwo z filozofem, Andrzejem Kasią, którego poznała podczas studiów filozoficznych w Toruniu. Rzuciła je po drugim roku, przeniosła się do Warszawy i zaczęła naukę w PWST.
W związku z Kasią byli jak ogień i woda. Ona kochała przyrodę i muzykę, filozof rzadko wychodził z domu, najlepiej czuł się otoczony książkami, w bezpiecznym kokonie wiedzy. A na dodatek robił się chorobliwie zazdrosny o coraz popularniejszą, obłędnie seksowną żonę. Pewnego dnia Cembrzyńska powiedziała dość. - Wyszłam z mieszkania, jak stałam – mówiła. I już nie wróciła.
Seksbomba lat sześćdziesiątych
Gdy w 1970 roku legendarna barmanka ze SPATIFu, Hania Dyskobolka, postanowiła ich wyswatać, nie miała pojęcia, że przykłada swoją rękę do stworzenia jednego z najtrwalszych związków w polskim kinie. Przyniosła do ich stolika trzy wódki, w tym jedną dla siebie. – Piję wasze zdrowie, bo do siebie pasujecie – powiedziała. Od tego momentu aktorka i reżyser stali się nierozłączni. Wspólnie pisali scenariusze, tworzyli kolejne filmy. Dla Cembrzyńskiej liczył się tylko mąż. Może dlatego nie miała przyjaciółek? Mówi się, że wymagała od innych bezwzględnej lojalności, bycia na każde zawołanie, choć sama nie odwdzięczała się tym samym. -To Andrzej jest moim przyjacielem. Poza tym nie wiem, po co miałabym zwierzać się drugiej kobiecie, ja tego nie potrzebuję, opowiadanie o kłopotach by mnie tylko rozbiło. – przyznała w 2011 roku w rozmowie z miesięcznikiem „Pani”.
Nie potrzebowała przyjaciół
Michał Bajor, wieloletni przyjaciel Cembrzyńskiej, twierdzi, że brak przyjaciółek wynika z faktu iż kobiety zazdrościły aktorce. Była piękna, dowcipna, inteligentna. Roztaczała wokół siebie niesamowitą aurę. A niewątpliwie w życiu gwiazdy były momenty, kiedy przydałoby się jej wsparcie kogoś więcej, niż tylko ukochanego „Jędrusia”. Choćby wtedy, gdy zachorowała na serce.
3 razy wyrwała go śmierci
Niedługo po przeprowadzce do Gzowa, w którym mieszkali do 2005 roku, okazało się że muza reżysera ma kłopoty z sercem. Musiała pojechać do sanatorium. Obawiała się, że mąż przestraszy się choroby i odejdzie. Nie odszedł. I ta wytrwałość, okazała się być ich kluczem do sukcesu. Ponieważ później to Cembrzyńska musiała wydzierać ukochanego śmierci. Najpierw, przez lata walczył z rakiem. Nowotwór węzłów chłonnych wymagał ostrej chemio i radioterapii. Żona niestrudzenie woziła reżysera na kolejne zabiegi i wizyty lekarskie. Udało się, na chwilę wygrali.
Kolejna walka
W 2005 roku spadł na nich kolejny cios. Kondratiuk doznał wylewu krwi do mózgu. Cembrzyńska, po powrocie ze spaceru z psem, znalazła męża nieprzytomnego. Młodzi lekarze pogotowia, którzy przyjechali na miejsce, nie wiedzieli jak zareagować. Zamiast do szpitala do Warszawy, Kondratiuka skierowano do Pułtuska. W warszawskich szpitalach nie było miejsc. Aktorka i brat reżysera – Janusz – wydzwaniali do kolejnych oddziałów. Dopiero w wojskowym szpitalu na Szaserów usłyszeli: "Pani Igo, niech się pani nie martwi, nie damy panu Andrzejowi umrzeć".
Ostatnie wspólne chwile
Po jakimś czasie Kondratiuk wyszedł ze szpitala. Wymagał intensywnej rehabilitacji, przestał się pokazywać publicznie, popadł w depresję, zaś jego żona mocno ograniczyła aktywność zawodową. Cembrzyńska załamała się, gdy męża dopadł nawrót choroby nowotworowej. Andrzej Kondratiuk w ostatnich miesiącach życia mieszkał w domu brata, gdzie miał stałą opiekę medyczną. Cembrzyńska, która również zaczęła podupadać na zdrowiu, regularnie przyjeżdżała do podwarszawskiego domu szwagra i zajmowała się mężem. Jeszcze kilka miesięcy temu, w rozmowie z „Super Expressem” wyznała: - Stan Andrzeja jest bardzo ciężki. Wciąż jednak mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. On jest dla mnie całym światem. Ja i Andrzej to jedno. Bez niego nie mam po co żyć.
Teraz gwiazda kina będzie musiała zmierzyć się z nową rzeczywistością bez ukochanego.